Sama nie wiem co mam myśleć na temat tego rozdziału...Wy się wypowiedzcie, bo mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze jest. :/
Strasznie do tego rozdziału zmotywowała mnie TA piosenka. Możecie ją włączyć jak dotrzecie do tego: "______"
Strasznie do tego rozdziału zmotywowała mnie TA piosenka. Możecie ją włączyć jak dotrzecie do tego: "______"
*******************************************
Po godzinie obiad był zrobiony, a my z Malikiem chyba znów byliśmy na tym samym etapie, co przed wczorajszym wieczorem. Było dobrze. Nie straciłam go, a to było w tym wszystkim najważniejsze.
ZAPAMIĘTAĆ:
Nie pić alkoholu sam na sam z Zayn'em.
Nie mogłam dopuścić do większej ilości takich sytuacji. Byliśmy przyjaciółmi i nie, nie z przywilejami. Więcej pocałunków po pijaku-więcej konfliktów, a nie chcę go stracić.
---------------------------------------
Minęło parę dni. Pomiędzy mną, a Malikiem było normalnie. Spędzałyśmy z Majką dużo czasu z Edem. W końcu niedługo ma wyjechać w trasę i to na długo. Często też siedziałyśmy z chłopakami i ich dziewczynami. Kiedyś byłam tylko ja, Majka i Ed. Teraz jestem ja, Majka, Ed, całe One Direction oraz ich dziewczyny. Tylko Perrie brakowało, ale nie straciłam z nią kontaktu. Ostatnio wpadła do mnie do kawiarni, zjadła ciasto, wypiła kawę, pogadałyśmy pomiędzy moim bieganiem do stolików. Nie wspomniałam jej o Zaynie. Nie chciałam. A może nie potrafiłam? Nie wiem. Wiem natomiast, że teraz kiedy nie są już razem, a Pezz jest z innym to nie mam obowiązku mówić jej o moim pocałunku z Malikiem. Jest już jego byłą, więc po co jej to wiedzieć, prawda?
Siedziałam na kanapie z Edem. Oglądaliśmy nasze stare zdjęcia i wspominaliśmy. Majka już spała, a my siedzieliśmy, piliśmy wino i zajadaliśmy się roladkami z cista francuskiego. Rudzielec je uwielbia. Byliśmy już po paru lampkach czerwonego, słodkiego trunku i byliśmy lekko wstawieni. Wiedzieliśmy jednak, że między nami nic nie zajdzie. Jasne, czasem zdarzało nam się całować, ale to nic nie znaczyło. Nie kochaliśmy się. Byliśmy przyjaciółmi, a te pocałunki były lekkim powrotem do przeszłości. Nic wielkiego, nic znaczącego, nie to co z Malikiem.. Z nim tamten moment był inny.. Magiczny. Pełen namiętności. Jestem pewna, że gdybyśmy tego nie przerwali to poszłoby to dalej, a to byłby najgorszy z najgorszych kroków jakie byśmy zrobili.
---------------------------------------
-A pamiętasz to?-Sheeran wskazał palcem na jedno ze zdjęć. Siedziałam na jego barkach w tle mojego ogrodu. Mój tata robił ta fotografię. Uwielbialiśmy pozować do zdjęć, a mój ojczulek uwielbiał je robić. Zawsze twierdził, że skończymy na ślubnym kobiercu, a te zdjęcia będą wisieć na sali weselnej i oznajmiać wszystkim niedowiarkom, że nasza miłość jest jedyna w swoim rodzaju. Do ślubu jednak nie doszło i nie dojdzie, a nasza miłość nie była wieczna.. Znaczy jest, ale okazało się, że to nie jest ten rodzaj miłości..
-Jasne, że tak! Robiliśmy wtedy grilla. Twoi rodzice na niego przyszli. Szedłeś tak ze mną, aż straciłeś równowagę i wpadliśmy do basenu.! -wskazałam na inne zdjęcie, w którym staliśmy cali mokrzy, a moja twarz była cała czarna od makijażu.
-Byłaś bohaterem dnia! Twoja twarz po spotkaniu z wodą już na zawsze wyryła mi się w pamięci..
-Śmiałeś się z tego jeszcze przez długi, długi czas. Zresztą..zawsze mi to wypominasz! A to była twoja wina!-dźgnęłam go w żebra, a on się odsunął i spojrzał na mnie z mordem w oczach.
-Moja wina?! Trzeba było siedzieć spokojnie, ty okropna kobieto!-krzyknął po czym rzucił się na mnie i zaczął mnie łaskotać. Krzyczałam, śmiałam się, piszczałam, wierciłam, biłam i wyrywałam, ale to nawet nie pomogło. Ed zatykał mi usta ręką abym nie obudziła młodej, a ja walczyłam o każdy haust powietrza.
-Mam...już...dość...Ed..przestań-wycharczałam pomiędzy jednym pobraniem tlenu, a drugim. Czułam, jak moje płuca piekłą, ale nie byłam w stanie przestać się uśmiechać. Uwielbiałam te wieczory z nim.
-Dobrze się czujesz?-Edi spojrzał na mnie z troską, a ja tylko pokiwałam głową.
-Jasne, że tak rudzielcu. Daj mi tylko dojść do siebie, a ty idź po nową butelkę wina, bo zaraz nam się to skończy i co my wtedy będziemy pić?
-Ok, ok. Skocze do piwnicy. Czekaj na mnie, skarbie-puścił mi oczko i z cwaniackim uśmiechem poleciał na dół po kolejną butelkę.
________________________________________
Poderwałem się do góry słysząc dzwonek mojego telefonu. Z przymrużonymi oczami sięgnąłem do szafki nocnej po dzwoniące cholerstwo i spojrzałem na godzinę. Godzina druga w nocy. Zamknąłem oczy zirytowany, że ktoś mnie budzi w środku nocy, jednak szybko oprzytomniałem gdy zobaczyłem na ekranie imię dobrze znanej mi brunetki. A jeżeli coś się stało jej, albo Majce? Szybko wcisnąłem zieloną słuchawkę, na wypadek gdyby miała sie zaraz rozłączyć i podniosłem się do siadu.
-Zaaa...yn! -czknęła i się zaśmiała. Co tu się działo do cholery jasnej?
-Piłaś? Jesteś pijana, Mała.
-Nieeee...Tylko ci sie wydaje. Niby skąd ten...-czknęła-pomysł?
-Jenn..Gdzie ty jesteś?-przeraziłem się. Dlaczego ona do cholery jest pijana i co dzieje się z Majką w tej chwili?
-W domu.. Ed mi zasnął. Wszyscy śpią. Nikt mnie nie kocha. Kochasz mnie?-jej głos się załamał w ostatnim zdaniu, a ja cicho odetchnąłem z ulgą.
-Jasne, że cię kocham, skarbie. Skoro Ed śpi, to może powinnaś wziąć z niego przykład i też się położyć?
-Nie mogę zasnąć. Poszłabym do Majki, ale nie chce jej budzić, a ten idiota...-czknęła-zasnął w takiej pozycji, że boję się go dotknąć-czknęła-żeby go nie złamać.-czknęła i cicho westchnęła.
-Połóż się, przykryj i przyłóż głowę do poduszki. Zamknij oczka i obiecuję, że zaśniesz szybko.
-Nie! Nie rozłączaj się. Opowiedz-czknęła-mi coś Zayn. Nie zostawiaj mnie. Ed już mnie zostawia. Za parę dni wyjeżdża, a ja-czknęła- tego nienawidzę. Nie mogę ciebie-czknęła- też stracić..
-Nie stracisz, kochanie. Połóż się, zamknij oczka, a ja ci coś opowiem, dobrze?
-Dobrze.-czknęła-dziękuję Zan.-westchnęła i ucięła.
-------------------------------
-Jenn? Śpisz?
-....
-Dobranoc, Mała.-wyszeptałem wiedząc, że dziewczyna po drugiej stronie słuchawki już zasnęła. Nie zajęło to dużo czasu, zegarek na telefonie wskazywał dopiero godzinę 2:38. Ta dziewczyna jest niemożliwa. Pomimo późnej godziny cieszyłem się, że to właśnie do mnie zadzwoniła po alkoholu. Przecież mogła zadzwonić do kogoś innego, prawda? A jednak wybrała mój numer. A to dawało mi ogromną satysfakcję. Cieszyło mnie to, że ostatni mój wybryk niczego nie zepsuł i nadal się dla niej liczę. Teraz tylko czekać, aż cała sprawa z moim zerwaniem ucichnie, a wtedy wkroczę do akcji i zacznę walczyć o tą kobietę. Zadbam żeby i Jenni i Maja były bezpieczne i szczęśliwe.
Cudooo!! Jak zawsze zresztą... Warto było czekać bo rozdział po prostu bomba!
OdpowiedzUsuńW wolnych chwilach zapraszam do mnie. Nie wiem czy te opowiadania Cię zainteresują, ale liczę, że wpadniesz.
Alex-speedway-love.blogspot.com
I blog, który piszę z przyjaciółką:
Never-give-up-speedway-story.blogspot.com
Jak się ciesze, że wróciłaś ! Rozdział genialny i czekam z niecierpliwością na nexta !;D Pozdrawiam i życzę weny ;D
OdpowiedzUsuńJej nareszcie już się balam że nic już więcej nie napiszesz a ten rozdział był super czekam na następny
OdpowiedzUsuń