**Tytuł jest poprawnie napisany. Efekt zamierzony**
Oczami Jennifer:
Po 30 minutach byłyśmy już w parku. Mała biegała roześmiana i próbowała złapać płatki śniegu, który zaczął pruszyć. Ja szłam kawałek za nią i cieszyłam się że jest szczęśliwa. Widząc ją uśmiechniętą, trudno było się smucić. Kochałam ją i mogłam oddać za nią życie, mimo ze opieka nad nią powoduje że ja nie mogę studiować i nie mam czasu na znajomych czy imprezy..... Kiedy mała otworzyła buźkę i zadarła główkę do tyłu z nadzieją że wpadnie jej do ust chodź płatek śniegu bez zastanowienia wyjęłam telefon i zrobiłam zdjęcie. Wstawiłam na Twittera. Przeglądałam zdjęcia które już wstawiłam, kiedy usłyszałam płacz Majki. Podbiegłam do niej i spojrzałam na małą a potem na pięciu przestraszonych chłopaków, którzy stanęli koło nas. Wzięłam małą na ręce i wstałam tuląc ją i starając uspokoić...
-Byś uważał gdzie biegasz do cholery.- aż sama się zdziwiłam słysząc swój chłodny głos, ale zasłużył.
-Przepraszam, ten kretyn mnie gonił i jej nie zauważyłem....
- Gdzie cie boli skarbie? - spojrzałam na małą,a ta tylko przez łzy pokazała mi kolanko. - Nie płacz już, pojedziemy do domu i zobaczymy czy coś się stało dobrze? - mała pokiwała tylko główka i znowu wtuliła w moją szyję.
-Banda kretynów. Następnym razem patrz gdzie biegniesz bo mogłaby się stać jeszcze większa krzywda, a to że jesteś sławnym Zaynem Malikiem nie oznacza że możesz robić co ci się żywnie podoba. Tym bardziej że nie jesteś w tym parku sam.
-Przep....-widać że znowu chciał się tłumaczyć ale przerwał mu zapłakany głos małej
-Mamo, a zrobimy ciasto?
-Jakie tylko sobie zażyczysz, kochanie.
Wykorzystałam szok chłopaków, który był spowodowany pewnie faktem że Majka powiedziała do mnie "mamo" i poszłyśmy do taksówki która akurat zatrzymała się obok miejsca "wypadku" i weszłyśmy do niego podając adres zamieszkania. Siedząc z wtuloną do mnie siostrą poczułam lekkie wyrzuty sumienia że tak na nich naskoczyłam,ale przecież zasłużył, prawda? Zaśmiałam się cicho przypominając sobie miny chłopaków gdy usłyszeli "mamo" z ust trzy letniej dziewczynki. Szczerze mówiąc, to przyzwyczaiłam się już do tego że każdy chłopak po tym słowie od razu zmienia zdanie i po prostu ucieka. Nie ruszało mnie to już teraz. Kiedyś tak, nadal pamiętam ile bólu potrafiło mi takie zachowanie przysporzyć, tym bardziej że wiele ludzi patrzyło na mnie z ironią, jakimś rozbawieniem, litością.Teraz już mi to nie przeszkadza. Przyzwyczajenie? Może.... Po kilku minutach byłyśmy już w domu. Pomogłam malej się rozebrać i po chwili już opatrywałam jej kolanko z którego poleciało kilka krople krwi. Odkaziłam, przykleiłam plasterek i przebrałam w jakieś wygodne i czyste rzeczy.
Zegarek wybił godzinę 12:30 gdy zaczęłyśmy brać się za wyproszone ciasto Majki. Po 40 minutach już się piekło, a my zabrałyśmy się za robienie spaghetti. Mała siedziała na wyspie a ja przygotowywałam obiad. Po zjedzeniu go i posprzątaniu w kuchni w której był nie mały bałagan przeniosłyśmy się do salonu gdzie usiadłyśmy i zaczęłyśmy oglądać "Zakochanego Kundla" Uwielbiam tą bajkę, zresztą nie tylko ja. Majka oglądała ją już setki razy, a nadal jest to jej pierwsza propozycja, gdy zaczynamy oglądać bajki. Mała w połowie zasnęła więc delikatnie zaniosłam ją do mojego pokoju, przykryłam ją kocem i nie zamykając drzwi wyszłam z pokoju zgarniając przy okazji laptopa. Weszłam na Twittera, Facebooka, strony plotkarskie, które nie raz powodują u mnie napady śmiechu bo potrafią tam wypisywać takie głupoty że nie pozostaje nic innego jak się śmiać, i popijając wcześniej zrobione kakao zaczęłam się relaksować.
-Jenni!! Pójdziemy do kina? Plose...-spojrzała na mnie oczami a'la "kot ze Shreka " wykorzystując to że robiąc tą minkę ja nie mogę jej się oprzeć...
- A co z tego będę mieć?- wyszczerzyłam się podstępnie, unosząc brwi do góry.
-Satyfakcje! :) -wyszczerzyła się do mnie.
-Satysfakcje powiadasz....No ok, zrekompensuje ci dzisiejszy niewypał ze spacerem do parku. To co? idziemy się ubrać skarbie. -wstałam i łapiąc za rączkę Majciaka poszłam do jej pokoiku pomóc jej się ubrać i przyszykować do wyjścia.
Do kina miałyśmy jakieś 15 minut drogi piechotą, a że nie było zimno to postanowiłyśmy sie przejśc Doszłyśmy do kina śmiejąc się i rozmawiając, wiec nawet się nie obejrzałyśmy, a już stałyśmy przy tablicy na której wyświetlali dzisiejszy repertuar.
Do kina miałyśmy jakieś 15 minut drogi piechotą, a że nie było zimno to postanowiłyśmy sie przejśc Doszłyśmy do kina śmiejąc się i rozmawiając, wiec nawet się nie obejrzałyśmy, a już stałyśmy przy tablicy na której wyświetlali dzisiejszy repertuar.
-To na co ma panienka ochotę? jest "Renifer Niko ratuje brata", "Dino Mama" , i "Hotel Transylwania".
-"Lenifel Niko latuje blata"!! -zaśmiałam się i skierowałam się do kas, przy której była dość spora kolejka, ale czego się dziwić. Było wolne, więc rodziny jak i pary, czy przyjaciele chcieli spędzić ze sobą trochę czasu.
**********************************
Hej miśki!:) mi ta notka jakoś nie pasuje, ale sami ją oceńcie.Jest trochę zdjęć dzisiaj ale chciałam żebyście sb to zobrazowały Może to być dziwne że majka mowi do niej raz mamo a raz po imieniu ale z czasem to się na spokojnie wyjaśni i będziecie wiedzieć co i jak :) CZYTASZ=KOMENTUJESZ Pozdrawiam Mrs.Tomlinson :)
Świetny rozdział! ;*
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie. Już wyczekuję kolejnego rozdziału, więc proszę dodawaj szybciutko<3 :D
Zapraszam do mnie, pojawił sie nowy rozdział:
http://hello-in-my-world.blogspot.com/
Wpadłam dziś przypadkiem na twojego bloga i podoba mi się.:-) Jestem ciekawa dalszych losów bohaterów. Tak więc będę stałym bywalcem na twoim blogu.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę dużo weny;-)
PS dodawaj szybko nowy rozdział.:-D